sobota, 9 czerwca 2012

Canonical (Ubuntu) pomaga Microsoftowi (Windows)

   Microsoft testuje i usilnie reklamuje tworzoną przez siebie usługę w chmurze o nazwie Windows Azure:
   "Można korzystać z tej platformy na wiele różnych sposobów. Na przykład, możesz użyć Windows Azure dla zbudowania aplikacji internetowej, działającej i przechowującej dane w centrach danych firmy Microsoft. Możesz używać Windows Azure tylko do przechowywania danych, z aplikacjami, które używają tych danych, uruchomionymi w siedzibach klienta (czyli poza M$ Azure).Możesz używać Windows Azure do tworzenia maszyn wirtualnych dla rozwoju i badania, lub do uruchomienia programu SharePoint i innych aplikacji."    
   M$ kalkuluje miesięczne obciążanie płatnościami za udostępnienie swych zasobów według ich zużycia. 
   Wśród niewielu edycji Linuksa wybranych dla wirtualizacji w Azure jest Ubuntu.

   Canonical (Mark Shuttleworth) wspiera wirtualizację Ubuntu w Azure, współpracując w tym zakresie z Microsoftem. Canonical autoryzuje tę wirtualizację.
   Rzeczową notatkę o próbie stworzenia Windows Azure z użyciem Ubuntu napisał Piotr Błachowski na swoim blogu UBUNET.PL.
   Notka Marka Shuttlewortha o współpracy Canonical z Microsoftem w wirtualizacji Ubuntu na Windows Azure jest tutaj:
    Wydaje się, że Mark Shuttleworth ma rację. Wsparcie udzielone Microsoftowi - jakkolwiek ryzykowne - jest w interesie Canonical. Koszty przedsięwzięcia ponosi Microsoft, a skoro już wybrał Ubuntu, to raczej właściwe jest usłużenie mu autoryzacją. Chcąc nie chcąc, Microsoft rozsławia Ubuntu!
   Jeśli zaś rachuby M$ związane z Windows Azure - jak sądzę - są mało realne? A to jest już problem M$! 

czwartek, 7 czerwca 2012

Tajny agent UEFI


   UEFI (Unified Extensible Firmware Interface) to elektroniczny kontroler (agregat firmowy) narzucany przez Microsoft, mający zastąpić BIOS, urządzenie sterujące uruchamianiem komputera. Ten wciąż rozwijany element ma być instalowany w najróżniejszych urządzeniach elektronicznych, nie tylko w komputerach.
   Obecnie nad jego specyfikacją czuwa zespół United EFI Forum (do 2005 roku zajmował się nim Intel, stosując nazwę EFI). Oficjalnie pierwotnym celem powstania EFI było ominięcie ograniczeń, jakie narzucał BIOS. UEFI ma nie tylko zlikwidować istniejące ograniczenia, ale też wprowadza nowe funkcje, czego przykładem są algorytmy kryptograficzne. UEFI ma być kontrolerem, jaki będzie miał zastosowanie nie tylko w komputerach klasy PC, ale także we wszelkiego rodzaju urządzeniach, w tym w przenośnych (np. telefonach komórkowych), jako że ten agregat obsługuje także komunikację sieciową.
   UEFI nie jest tylko następcą BIOS-u. Ma on możliwość obsługi większej ilości wielu zaawansowanych funkcji, jeszcze na poziomie oprogramowania firmowego komputera. UEFI komunikuje się z systemem operacyjnym (OS) nie, jak BIOS, poprzez ACPI (otwarty standard zarządzania energią), ale poprzez sterowniki. Można więc mieć bezpośredni zdalny dostęp do zasobów systemu.
   Główni promotorzy UEFI to: AMD, American Megatrends, Apple, Dell, Hewlett Packard, IBM, Intel, Lenovo, Microsoft i Phoenix Technologies.
   Współtwórcy UEFI to: ARM Limited, Broadcom, Fujitsu, LSI Corporation, NEC, Nvidia, Oracle, Qlogic, Seagate, Toshiba, VIA Technologies i Vmware.
   Istnieją opinie użytkowników, którzy maja jednak wątpliwości co do dobroczynnej działalności wspomnianych firm, przede wszystkim Microsoftu i Intela - a te aniołami w dziedzinie praktyk monopolistycznych nie są - tak wiec należy liczyć się z tym, że rozwój UEFI ma także inne oblicze.
   Intel ma swój interes, aby umieszczać UEFI jako wymóg sprzętowy. Microsoft oraz Intel działają wspólnie w kierunku wprowadzenia zabezpieczeń sprzętowych podobnych do konsolowych. Intel ma rozwiązania biznesowe, gdzie zarządzanie sprzętem z poziomu BIOS/EFI daje możliwości zdalnej kontroli nad komputerem. Microsoft zaś tworzy utrudnienia dla instalacji konkurencyjnych systemów operacyjnych, przede wszystkim wolnych i otwartych. Microsoft ma interes, aby tylko jego oprogramowanie - firmowe i licencjonowane - mogło być instalowane i mógł za to żądać opłat. Istniejące rozwiązanie programowe kontroli - DRM - nie sprawdza się, tak wiec podjęto kroki w kierunku sprzętu DRM. Ale to tylko problemy Microsoftu, Intela i ich wspólników.
   Początkowo pisywano wielokrotnie, że jedyną różnicą dla użytkownika pomiędzy BIOS a UEFI jest unowocześnienie i przyspieszenie uruchomienia komputera, oraz rozszerzenie graficznej reprezentacji opcji. Teraz wychodzi jaki jest jeszcze wbudowany moduł.
   Oczywiście samo UEFI nie jest w najmniejszy sposób problemem dla Linuksa, gdyż już od kilku lat, a dokładniej od kerneli z gałęzi 2.6, UEFI jest obsługiwane przez systemy Linux. Jest oczywiste, że UEFI niesie za sobą również i pozytywne aspekty takie jak: szybszy start komputera czy też obsługę dużych dysków startowych. I wcale jednym z największych mankamentów nie jest system DRM - nie zyskał on sobie przychylności użytkowników, którzy zgodnie twierdzą, iż stanowi raczej porażkę jego twórców i protektorów niż poważne zagrożenie dla wolności.
   Nie jest problem dla linuksowców, że wielu - samodzielnie kompilujących system, jądro i bootloadera - po każdej kompilacji będzie musiało uzyskać certyfikat, albo inaczej poradzić sobie z nim. Takie działanie, jakkolwiek uciążliwe, nie jest ponad siły wszystkich użytkowników Linuksa, Free/Net/Open BSD i całej wolnej społeczności, która zajmuje się tworzeniem własnych systemów operacyjnych. Dla Ubuntu ustalona jest już procedura Dual boot UEFI.   
   Społeczność nie martwi się nadmiernie o przyszłość w tej sprawie. Microsoft już nieraz stracił na monopolistycznych zapędach.
   Problemy Microsoftu, jak wierzchołek góry lodowej, skrywają znacznie poważniejsze zagadnienie.
   W społeczności istnieje postrzeganie w UEFI elementu - jaki równolegle z wykonywaniem zwyczajnej pracy użytkowej - jest urządzeniem przechwytującym i transmitującym zasoby systemu, również do internetu. Są świadectwa, że zalążek tego już istnieje i nazywa się EFI. W sieci da się odszukać wzmianki o tym, jak EFI nadaje bez wiedzy użytkownika, że jest to już kolejna metoda służąca do śledzenia ludzi, że teraz dodatkowo, już poza kontrolą OS, komputer nadaje "w eter". UEFI jest więc raczej sprzętowym urządzeniem agenturalnym. To trzeba wiedzieć.
   UEFI to raczej kolejny, po Windows, gadżet szpiegowski MS & Company, made in USA. Oczywiście, że z tym problemem poradzić sobie należy. I społeczeństwo to zrobi. Życie jest mądre. 

wtorek, 5 czerwca 2012

Fundament wolności w Linuksie

   Na znakomity plakat Piotra Chuchla o licencjach Creative Commons zwrócił uwagę Michał Olber na witrynie OSWorld.pl.
    Creative Commons to międzynarodowe stowarzyszenie działające od 2001 r. Głównym celem organizacji jest stworzenie umiarkowanych reguł własności autorskiej, przeciwstawiających się restrykcyjnym prawom stwarzającym bariery wolnemu przepływowi informacji. Od wersji 3.0, przyjętej w 2007 roku, reguły (licencje) Creative Commons opierają się na prawodawstwie międzynarodowym, zamiast amerykańskiego. Creative Commons i Free Software Foundation (FSF) udało się uzgodnić taką treść licencji CC-BY-SA 3.0 i GNU FDL 1.3, że stały się one bliskoznaczne. Na licencji CC-BY-SA wydane są znaki towarowe Ubuntu.
   Licencja CC-BY-SA to:
- uznanie autorstwa (BY - Attribution); zezwala się na kopiowanie, dystrybucję, wyświetlanie i użytkowanie dzieła i wszelkich jego pochodnych pod warunkiem umieszczenia informacji o twórcy,
-  rozpowszechnianie na tych samych warunkach (SA - Share Alike); zezwala się na kopiowanie, dystrybucję, wyświetlanie i użytkowanie pochodnych dzieł na tejże licencji.
   Licencja GNU FDL 1.3 - wydana przez FSF w 2008 roku -  stanowi, że tekst nią objęty może być kopiowany i modyfikowany nawet bez wiedzy i zgody autora. Konieczne jest zamieszczenie, wraz z pochodnym dziełem, tekstu licencji GNU FDL, informacji o źródle i autorach oryginału.
   Powyższe licencje są pochodną GNU General Public License (GNU GPL) stworzonej w 1989 roku przez Richarda Stallmana i Ebena MoglenaCelem licencji GNU GPL, wzorca otwartego oprogramowania, jest zapewnienie wolności:
- uruchamiania programu w dowolnym celu,
- analizowania jak program działa,
- rozpowszechniania kopii programu,
- udoskonalania programu i jego rozpowszechniania.
   Oprogramowanie jest otwarte jeśli spełnia wszystkie powyższe zasady.
   W środowisku zbliżonym do Linuksa używa się innych licencji, z jakich najbardziej chyba znana jest Berkeley Software Distribution License (BSDL), występująca w wielu odmianach. Zezwala ona na rozprowadzanie produktu bez postaci źródłowej i włączenie go do zamkniętego oprogramowania, pod warunkiem załączenia informacji o autorach oryginalnego kodu i treści licencji. Najbardziej znanym produktem rozprowadzanym na tej licencji jest przeglądarka internetowa Google - Chromium.
   Kod jądra Linuksa i Ubuntu wydane są na licencji GNU GPL. Tekst licencji jest dostępny tutaj: http://www.gnu.org/copyleft/gpl.html